"My przyszliśmy na Ostatki, nie ma ojca, ani matki.
Gdyby ojciec z matką żyli, to by pączków nasmażyli."
Z taką piosenką na ustach przebierańcy w Rydzynkach odwiedzali domy w ostatni karnawałowy wieczór. Ich grono od ub. roku powiększyło się dwukrotnie. Zwiastuje to zwiększone zapotrzebowanie na pączki w następnych latach. Zresztą nie tylko pączki. Przebierańcy biorą wszystko czym obdarzą ich hojni gospodarze. Cukierki, batony i inne słodycze, nierzadko trochę pieniędzy i co kto ma pod ręką. Nie wszyscy byli przygotowani na ich wizytę ale wszędzie powitano ich z uśmiechem. Zdobyte łupy tego samego wieczoru posłużyły młodzieży do uatrakcyjnienia wspólnej zabawy przy ognisku. Widać, że sprawia im to coraz większą przyjemność bo i stroje są coraz bardziej wyszukane.